To ja.
Ostatni post- 4 czerwca! Jejku.
Myślałam, że jak idą wakacje, to codziennie będę coś tu wrzuać, albo coś napiszę, może niekoniecznie się z kimkolwiek kto to czyta podzielę. Buuuuu...
Jak się okazało, zamiast luzu, to jest nuda. Nuda do potęgi.
Na lekcjach przelecieliśmy już conajmniej trzy razy alfabet grając w Państwa- Miasta, a każdy film wydaje się być nudniejszy od poprzedniego.
No i, nie kłamię Was, od postu z Malfetto przeczytałam chyba tylko dwie książki, i to z jakimi pretensjami do samej siebie, po co ja w ogóle czytam.
Ostatnio mi się uspokoiło, chociaż... Nie, jednak to cofam.
No więc, po wakacjach idę do Liceum. Jeszcze kilka tygodni temu prawie płakałam na myśl, że muszę się z wszystkimi pożegnać i w ogóle. Ha, ale ja byłam idiotką.
Aż 4 osoby z mojej klasy idą ze mną do tej samej szkoły (w tym dwie do tej samej klasy). I to tylko z klasy. Pewnie z szkoły też jeszcze ktoś pójdzie, mędy jedne, jest dwa tysiące innych szkół, heloł.
Chodzi mi o to, że wszystko mi się już "przejadło". Macie czasem tak, że jecie coś w bardzo dużych ilościach przez bardzo długo, aż w końcu krzywicie się i "eeeeeeeee....". No ja mam tak właśnie.
Zostało tylko kilka dni. Kilka najdłuższych dni mojego życia. Naprawdę.
Próby to jakieś tortury... Z wszystkich nauczycielek w szkole, akurat ta najbardziej denerwująca jest "reżyserką".
I trudno mi zrozumieć osoby, które chciałyby zostać jeszcze w gimnazjum. Tym bardziej, że z 3/4 osób z mojej klasy (jak nie więcej) znam się od czterolatków z przedszkola! Poza tym: nikt nie umiera, nikt nie leci na koniec świata. Być może jest ze mnie odporna na uczucia sucz, ale prawda jest taka, że takie sytuacje będziemy mieć jeszcze trylion razy w życiu, i trzeba jakoś sobie z tym radzić.
To nie jest tak, że mam sercu z lodu... Chyba będę płakać na zakończeniu roku wiecie, pod wpływem emocji, no i ze szczęścia, bo mi się udało :P (Albo ze śmiechu, co jest również bardzo prawdopodobne!)
DOBRA, teraz trochę o pisaniu!
A więc... Kocham myśleć (nie po 00:00 w tygodniu, wtedy chcę spać). Wymyślam tysiące historii w głowie. Wystarczy mi jeden malutki impuls, a ja mam fabułę na trzy książki.
To co ja mówiłam o książkach?
Ah, no. Książkę trzeba napisać. Nie wystarczy tylko jej wymyślić. Wymyślanie w gruncie rzeczy, to najprostrza sprawa.
Tak bardzo nienawidzę pisać!
Przez dwadzieścia stron wszystko idzie idealnie, akcja ładnie się składa, aż tu nagle... Palce wiszą w powietrzu nad klawiaturą, a w głowie pustka i... BOM.
Tekst jest pozbawiony sensu, a główna bohaterka najpierw nazywała się Arden i była japonką, a już w następnym rozdziale to chłopak-mulat o imieniu Sam!
Okay, backspace. Podejście numer 1285408.
I nagle okazuje się, że zamiast pisać coś "czego świat jeszcze nie widział" plagiatujesz ksiązkę, która ci się nie podobała, na taką która by ci się spodobała.
I kiedy leżysz w łóżku, część ciebie już śpi, ale coś ci mówi "Ej, a może...". I masz super pomysł i myślisz o nim, i myślisz... I w końcu wpadasz na wspaniały pomysł, że gdzieś go zapiszesz, żeby o nim nie zapomnieć... W końcu zasypiasz, budzisz się rano i myśl: ja chyba miałam czegoś nie zapomnieć.
No i się zapomniało... Zapisać tego, o czym miało się nie zapomnieć!
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu4ZQaq7EOyVAyI-tU7sQkvqc9elZCX7dnCP7r_OOy3pOCPJe_N7XYxZebPfGBvQNB90B7LoEDfHmxCjuxSlTcE1RboUm5OjL4sH0n7ySKml8IlOyeoaTkhdBgIjNzff29q-hGov14RkQ/s640/tumblr_lv6j97p1dt1qzdlj5o1_500_large.gif)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxr7ClxF9e8zfd3xbw0tgM19XLgpHRXco167DyM4x4SRjkC72218ur-rMu4vjjfH-svweKK9XZcZb5vD93SZWQ3dzpm7gFFXbJ5O2Vs6x-MvivkssO6pdVHqc7JPhAGQTBnhqxNqgP1nI/s1600/5+-+Lydia+sorry.gif)
I tak dobrze się bawisz, że zapominasz o miliardach tych książek, których jeszcze nawet nie tknęłaś, a one przecież wołają swoim cichutkim głosikiem "cytaj mje, cytaj mje, plose"....
No to ja już sobie ponarzekałam na to nie-perfekcyjnie perfekcyjne życie jakie mamy.
Idą wakacje, chyba większość się cieszy :D
Koniec z budzikami!
Jaki był dla Was ten rok szkolny? Do jakiej klasy idziecie po przerwie? Macie jakieś plany na wakacje? Czytelnicze plany może?
Za czym będziecie tęsknić, za za czym nie będziecie? :P
Bez względu na to jak Wasze wakacje będą wyglądać, życzę Wam: słońca (chyba, że go nie lubicie), miło spędzonego czasu, relaksu... Aby przyjęli Was do wybranych szkół oraz dobrych świadectw :D
Źródła
Źródła
Źródła
Źródła
Źródła
Źródła
Żródła