Każdy Dzień oznacza nowe dwadzieścia cztery godziny. Każdy Dzień sprawia, że wszystko na nowo staje się możliwe. Obojętnie czy żyjesz, czy giniesz, możesz mieć tylko jeden Dzień naraz. Czasem słońce zachodzi wcześniej. Nie ma Dnia, który trwałby wiecznie.

sierpnia 26, 2015

Rozdział 11

Nawet gdyby pozwolono nam spać, nikt by nie spał. Wszyscy ludzie w organizacji stali na nogach całą noc.
-Sprawdziliśmy wszystkie kamery. Żadna nic nie zarejestrowała.
-Sieć czysta.
-Brak identyfikatora Willow. Tak jakby został wykasowany z systemu.
-Wstrzymaliśmy wszelkie wyloty. Wysłaliśmy również odpowiednich ludzi do sprawdzenia pociągów, taksówek, metra i wypożyczalni samochodów.
-Nagłośnić sprawę w mediach?
Od tego wszystkiego rozbolała nas głowa. Siedzieliśmy w jadalni i wypijaliśmy jeden kubek kawy za drugim czekając aż ktoś łaskawie każe nam coś zrobić albo dostaniemy jakieś informacje.
Po kilku godzinach Sernik podszedł do nas:
-Dobra, dzieciaki. Wasza kolej. Pójdziecie do mieszkania Willow i je przeszukacie.
***
-Mówiłeś, że mieszkanie było całe w gruzach?- Spytała Elizabeth.
Staliśmy przed całkiem nowymi drzwiami do mieszkania Willow. Anastasia otworzyła drzwi i weszliśmy do środka.
-To na pewno to mieszkanie?- Spytałem. Było w idealnym stanie. Nowe, nowoczesne, kartony stały na podłodze i stole. Meble pachniały jeszcze sklepem.
-Tak! Przysięgam- Steve położył dłoń na swojej piersi.
-Ktoś tu wrócił i wszystko posprzątał- analizowała Alice.- Tylko dlaczego? Dlaczego ktoś zadał sobie aż tyle trudu? Steve, było tu coś jeszcze, jakaś poszlaka?
-Nic!
-MYŚL. Musi coś być. Zawsze jest jakiś błąd. Zawsze.
Zaczęliśmy przeszukiwać mieszkanie i kartony. Nic. Wszystko było w idealnym stanie. Kończyłem sprawdzać kuchnie gdy nagle Alice nas zawołała:
-Ludzie!- Zebraliśmy się wokół niej. Alice stała w pokoju Willow i patrzyła na kalendarz z jakiegoś filmu.- Który dzisiaj jest?
-Hm... 22 kwietnia- odpowiedział Marek.
Alice kiwnęła głową i wskazała palcem na kalendarz. Według kalendarza był dzisiaj 26 kwietnia.
-Willow nienawidziła tego filmu- powiedziała z oburzeniem Anastasia.
-Co to za film?
-"Upadek Nieba" z 2130.
-O czym on jest?
-Szatan przejmuje władze nad światem, życiem... Nad Bogiem. Jedyny ratunek w małej dziewczynce, która nie ma pojęcia o co chodzi, z plemienia Vazór która musi oddać się w całości szatanowi. Gdy to robi on zmusza ją do wielu rzeczy, zabija połowę ludzkości. Wszystkim się wydaje, że tak musi być, że ta dziewczynka to wybawienie. Kończy się na tym, że wojsko zabija dziewczynkę, odprawiają jakieś głupie rytuały i koniec. Najgorszy film roku. Alice... Alice?- Przerwała bo Alice zaczęła kręcić głową nie spuszczając z oczu daty.
-Po prostu to weźcie- rozkazała.- Wszystko sprawdzone? Wracamy do domu.
***
 Gdy wróciliśmy Alice zamknęła się w swoim pokoju i do nikogo się nie odzywała. Przekazaliśmy kalendarz Sernikowi ale on stwierdził, że powinniśmy go dać Alice, bo jej bardziej się przyda. Tak więc od dziesięciu minut stałem pod jej pokojem i zmuszałem się, żeby zapukać. W końcu się poddałem i miałem odejść gdy nagle drzwi się otworzyły:
-Mam świetny słuch a ty głośno oddychasz- mówi Alice.- Czego byś chciał?
-Mam ci to dać- mówię i przekazuję jej kalendarz.
-Dzięki- zatrzaskuje mi drzwi przed nosem.
***
-Może ktoś powinien z nią pogadać- sugeruje Christopher.
-Po prostu daj jej spokój- Elizabeth rzuca w niego żelkiem.
-Zachowuje się jak jakiś tchórz. To MOJA siostra została porwana- mówi Anastasia.
Nagle zadzwonił mój telefon. Tess. Zamknąłem się w moim pokoju i odebrałem.
-Dzięki Bogu ktoś normalny- mówię.
-Jakieś kłopoty?- Pyta Tess.
-Tak!- Niemal krzyczę.
-W tej tajnej organizacji?
Wiem, że to tajna organizacja. Ale Tess mogę zaufać. Mówię jej o wszystkim. Nie omijam nawet jednego szczegółu. Gdy kończę Tess przez chwilę milczy.
-Wow- mówi w końcu.
Słyszę pukanie do moich drzwi.
-Słuchaj muszę kończyć. Nikomu ani słowa?
-Nikomu ani słowa.
Rozłączam się. Do pokoju wchodzi Alice.
-Ruszaj się. Mamy plan.


Anden powiedział mi o kłopotkach Antarktydy. Gdy tylko wróciliśmy do domu poprosiłam Tess aby do mnie przyszła z kilkoma kubkami kawy. Gdy przyszła wyjaśniłam jej o co chodzi. Zadzwoniła do Daniela a ja przysłuchiwałam się całej rozmowie. Tess spojrzała na mnie z niepokojem gdy Daniel doszedł do części w której mówi o jego relacji z Willow. Ale tylko się uśmiechnęłam. Dobrze, że jest szczęśliwy. Gdy się rozłączył Tess spojrzała na mnie.
-Co chcesz zrobić?
-Janus idzie siedzieć- mówię. Wyciągam laptopa, notatnik i długopis. Upijam łyk kawy i biorę głęboki wdech. Janus wie, że Tess wie. dzwonię do Andena i proszę go o jakąś ochronę dla Tess, w razie czego. Gdy pyta o powód zmyślam coś o jakimś chłopaku który chce się z nią umówić i nie daje jej spokoju.
Ale Janus nie wie, że ja wiem. Upijam kolejny łyk kawy i załączam laptopa. Patrzę na zegarek. 21:50. Rano będę wiedziała kim Janus jest a może nawet uda mi się go namierzyć.