Nie wiem co robić. Panikuję. Mam tylko tydzień czasu na ziemi! Równie dobrze właśnie w tej chwili może mijać tydzień a krew pięciu niewinnych osób będzie na moich dłoniach. Tylko dlatego, że chciałem pobawić się w jakiegoś chorego psychicznie wandala.
Co zrobiłaby w tej chwili June?
Śmieję się gdy do mojej głowy wpada to pytanie. Dlaczego o niej pomyślałem? Nie, wiem dlaczego o niej pomyślałem: bo zawsze ją podziwiałem. Wiedziała jak wyjść z trudnej sytuacji. Zniszczyła wiele rzeczy aż w końcu zaczęła niszczyć tym siebie. A potem wszystko odbudowała. Nie tylko siebie ale też świat wokół niej.
Więc pytanie brzmiało: dlaczego mój umysł uznał, że June wiedziałaby co zrobić w takiej sytuacji?
Nie wiem. Ale muszę wziąść się w garść. Przestać myśleć a zacząć działać.
Odbudować świat.
***
Postanowiłem zaryzykować i udałem się mostem w stronę gór. U zbocza góry znalazłem wejście do schronu. Wywarzyłem drzwi i wszedłem do środka. Ryzyko się opłaciło. Znalazłem się w mózgu tego wirtualnego świata.
Trochę mi zajęło zorientowanie się co i jak. No, może trochę więcej niż trochę. W końcu usiadłem przy stanowisku grafika.
Nigdy nie byłem specjalnie dobry w rysowaniu a tym bardziej w rysowaniu w programie komputerowym. Może i uda mi się to wszystko odbudować. Ale moje dzieło przerazi wszystkich i nikt nie będzie chciał tutaj mieszkać. Moje cudowne antydzieła.
Nie miałem pojęcia, że może być coś trudniejszego od narysowania prostej kreski w tym dziwnym programie ale okazało się, że jest. Nie wystarczy tylko to narysować, trzeba też udekorować, postawić w odpowiednim miejscu, dać odpowiednią ilość okien... I narysować każdy budynek inaczej bo ctrl+c i ctrl+v niestety nie działało.
***
8 miesiący, 2 tygodnie, 3 dni i 17 godzin. Nie wiem kiedy zaczęłam to liczyć, ale cóż. Stało się.
Metias i John strasznie urośli. Nie są już tacy mali. Przez co śpię jeszcze mniej niż wcześniej. Owszem, Lucy mi pomaga ale nit o samo co pomoc Daniela. Dlaczego nie dzwoni? idiota.
Mój idiota.
Odrzucam od siebie te myśli i biorę się za dalsze prasowanie. Jestem okropnie zmęczona przez co robię się jeszcze bardziej marudna.
Metias i John krzywią się jak na mnie patrzą. No cóż, takie życie. Matka wredna suka nic z tym nie zrobią.
A potem się uśmiecham. Jeśli mogą być bardziej urocze istoty od Daniela na tej planecie to są to jego synowie.
A potem znowu tracę uśmiech z twarzy bo jestem niezwykle wkurzona.
Może nie do końca wkurzona. Po prostu martwię się, że coś mogło się stać. A to sprawia, że jestem wkurzona.
Z moich bezsensownych myśli wyrywa mnie dzwonek do drzwi. Moje serce pdskakuje i robi fikołka. Daniel! To ty?! Daniel! Otwieram drzwi.-O. Cześć, Pasco- mówię starając się ukryć smutek.
-Cześć, June! Jest Daniel?
-Ni...
-Wiem. Ten debil nie chce go puścić.
-Kto? Co? Jak?
-NobotenidiotaJamesonjestnaniegomegawkurzonyboonodkrylzetomiedzynarodowyprojekti....
-Może wejdziesz i powiesz mi to jeszcze raz tylko pięc razy wolniej?- Mówię wpuszczając go do środka.- I nie biorę odpowiedzialności za bałagan.
***
Pasco opowiada mi o wszystkim. O ich ośrodku. O Jamesonie. O śmierci Alaski. O tym, że Daniel jest uwięziony w grze. Nie wiem dlaczego krzywił się przy kazdym wypowiadanym słowie. Gdy skończył na jego twarz wpłynął kolejny grymas bólu.
-Pasco? Wszystko okay?
-Nie. Zrobili nam coś, że zadaje nam ból za każdym razem gdy coś o tym wspomnę.
-Ale powiedziałeś mi wszystko mimo bólu i w ogóle?!
-Tak. Bo ten projekt jest zły. Brak w nim człowieczeństwa. A Daniel potrzebuje pomocy. A ty jesteś cudownym dzieckiem Republiki, nie?
Z początku zadanie mnie przerasta, chcę od niego uciec ale nie mogę bo mój mózg już zaczął wymyślać plan idealny. W pięć minut. Nie tylko plan ale i wykonanie. Transport, położenie tego całego ośrodka, hakowanie ich systemu, broń, załatwienie Pasco operacji i opieki dla Metiasa i Johna.
Może rzeczywiście jestem cudownym dzieckiem Republiki. No, może już nie dzieckiem.
Bójcie się, June Iparis-Wing. Ten wirus zaraz rozwali cały system Antarktydy 2.0.
Z okazji Dnia Kobiet życzę sobie, żeńskiej części boheterek "Legendy" i wszystkim kobitkom czytającym "24 godziny" wszystkiego najlepszego :P
We rule the world! ♥
Mam nadzieję, że rozdział się podobał :)
Chodźcie w świetle, czytajcie i polecajcie ludziom trylogię "Legenda" (i "The Young Elites" naszej kochanej Marie Lu!) i zostawiajcie komentarze ♥